środa, 14 listopada 2012

Cały miesiąc pracy a na koniec nic...

U mnie bez zmian.

Nikt się nie odezwał. Ostatnio nawet nie miałam czasu dokładnie przejrzeć ofert pracy.
Wypłatę dostałam po 5 dniach opóźniania.
Oczywiście nie dostałabym jej pewnie może nawet do dzisiaj gdybym się nie wymęczyła pracodawcy, i wręcz nie wymusiła od niego mojej wypłaty.
Człowiek cały miesiąc pracuje, na tą marną pensję i jeszcze musi się prosić o swoje wynagrodzenia.
Żenada. Obawiam się, że może być coraz gorzej  wypłatami z miesiąca na miesiąc (firma nie najlepiej prosperuje).
Dlatego między innymi muszę znaleźć coś szybko, żeby nie było sytuacji, że pieniędzy w ogóle na oczy nie zobaczę.

Już podliczyłam ile zostanie mi na koniec miesiąca. Jak dobrze pójdzie może 70 zł.
Wow. Tak dużo, że aż nie wiem na co je wydać...

Dosłownie płakać się człowiekowi chce miesiąc tyrania, a nie może na nic uzbierać, nic sobie kupić.
Pracodawca oszukał mnie mówił, że będzie podwyżka, nie ma nic, a pracuję tu już naprawdę sporo czasu.
Wstaję rano i mówię sobie nie, nie pójdę już tam, nie idę. Rzucam to i szukam czegokolwiek.
Ale ciągle coś mnie tam pcha, że idę i nie robię tego kroku.

Nie robię choć wiem, że powinnam bo w końcu uwolnię się i znajdę coś innego, bo będzie większej parcie i motywacja, że muszę coś mieć.

W między czasie poprawiam swój angielski, uczę się nowych zwrotów, podszkoliłam się z Excela żeby już mnie nikt nie zagiął.
I po to  robi się to wszystko żeby na koniec na koncie zobaczyć okrągłe 70 zł.

Póki co trzymam za Was kciuki, żeby poszczęściło się Wam na rozmowach.

Pozdrawiam.

10 komentarzy:

  1. Hej, miałam odezwać się po sobotniej rozmowie, ale jakoś tak zeszło: wizyta z dzieckiem u laryngologa, załatwianie spraw z uczelnią...
    Rozmowa jak rozmowa , wg mnie dobrze wypadła. ale na pewno znowu nici, firma ma się odezwac w ciągu 2 tygodni.Pytanie o dziecko nie padło, prosili tylko o referencje,standardowa rozmowa.
    Najgorsze jest to że mąż jeszcze nie dostał pensji, a tu czekają rachunki, w piatek zaczynam podyplomówkę, trzeba jakoś dojechać na uczelnię / dojazd około 25 zł za dzień , w sumie 75 zł/. Dziś wysłałam kolejną aplikację, zobaczymy czy się odezwą. Niestety nie mam juz 25 lat;(
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym jeszcze nie dostała wypłaty na pewno nie zostawiłabym tego. I tak już narobiłam niezłego rabanu za te 5 dni spóźnienia, dlatego wypłacili.
    O swoje trzeba walczyć najgorsze jednak jest to, że trzeba walczyć o to co Ci się należy...
    A Tobie nie pozostaje nic innego jak czekać, chociaż to czekanie jest najgorsze...
    Ale skoro mówisz, że rozmowa wypadła dobrze, to musisz być dobrej myśli. Trzymam kciuki!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja mam teraz urlop :] I staram się nie myśleć o pracy. Nawet chciałam gdzieś wyjechać, żeby odpocząć w innym miejscu. Wymyśliłam Kraków, ale po obliczeniach wyjazd na 4 dni kosztowałby prawie całą pensję... hm.. Pomyślałam, że może w takim razie znajdę coś na Gruponie, Citeam, Cuppon itp. - znalazłam, ale standard hotelu czy hostelu był "zdumiewający". Budynek PGR-owski, wystrój w środku jak stołówka w jakimś starym sanatorium, pokoje - niby schludne, ale wszystko jakoś trąciło starością. "Za jakie grzechy?" - pomyślałam i tym samym postanowiłam zostać w domu. Hotel hotelem, ale jeszcze warto by było coś zobaczyć w tym Krakowie, a prawie każde "trzaśnięcie drzwiami" od jakiś atrakcji też kosztuje, coś do jedzenia (bo chyba kanapek na 3 dni sobie nie narobię :P ) no i sama podróż - wyszło to wszystko dużo za dużo :P
    Pozostała mi książka, którą w przypływie chandry kupiłam, kot, koc i ciepłe kapcie :D
    P.S. Odezwali się do mnie z jakiejś firmy, w ogłoszeniu pisali o jakiejś pracy biurowej, odpowiedzialności, zarobki (ok 1500 netto)... Pan zaprosił mnie na rozmowę, powiedział, że wysłał maila z informacjami co i jak.
    Przeczytałam maila, w którym oprócz daty i miejsca spotkania był dokładniejszy opis stanowiska. Owinięte w bawełnę, ale wyszło na to, że szukają agentów ubezpieczeniowych... Nawet nie poszłam na rozmowę... Szukam dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh. Jak mi teraz ktoś zaproponuje pensje 1500, to się zapytam jak sobie Pan wyobraża za to żyć, jak mnie samo mieszkanie prawie tyle kosztuje, a jedzenie? A reszta? No chyba, że mówimy o kwocie Euro, to rozumiem ;)

    A jaką książkę czytasz? Polecasz?
    Ja uwielbiam czytać książki, tylko nie mam kiedy. Po pracy jestem tak zmęczona, że szukam tylko ogłoszeń o pracę, zrobię obiad, i czasem idę po prostu spać.
    Więc czytam np. w drodze do pracy, ew. przed snem, ale wtedy prawie przysypiam. :-)
    Zazdroszczę Ci tego urlopu. Też bym sobie poleżała coś poczytała, dłużej pospała :-)

    ps. dobrze, że tam nie poszłaś- strata czasu.

    OdpowiedzUsuń
  5. A co do tych zakupów grupowych i wycieczek, ja też kiedyś na to patrzyłam ale to się rzadko kiedy opłaca. A standard niektórych kwater jest właśnie pożal się Boże.
    Teraz ogólnie te zakupy grupowe zeszły na psy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zakupy grupowe są okej, ale musiałabym wydać np 600 zł, żeby mieć jako taki standard, a to co było, to było za 200. Wiem, że nie ma co oczekiwać luksusów za tą cenę, ale .... jednak nie :P
    Książkę czytam "Cień Wiatru" jeszcze nie wiem, czy polecam, bo dopiero co zaczęłam :)
    Dzisiaj otrzymałam telefon, że zapraszają mnie na staż (na stanowisko związane z moim wykształceniem), ale okazało się, że staż przez pierwsze 2 miesiące jest niepłatny... Nie stać mnie na to, żeby 2 miesiące nie zarabiać :(:(:( Szkoda, strasznie żałuję :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam książkę tego autora tylko inną, ale jeszcze jej nie czytałam.
    Podobno fajne książki pisze ;)

    Kurczę z tymi stażami to różnie jest.
    A w ogłoszeniu nie było napisane, że jest bezpłatny?
    Dzisiaj widziałam, że niektórzy robią nawet staże 12 miesięczne, ale trzeba przychodzić 5 dni w tyg i wyrobić ok 25-30h, więc chyba dużo się nie zarobi.
    Co do bezpłatnych staży też nie mogę sobie na taki pozwolić. Nawet na 2 miesiące.

    OdpowiedzUsuń
  8. W ogłoszeniu nie było właściwie nic napisane, oprócz tego, że to staż... :P Dobrze, że Pani, która do mnie zadzwoniła, przynajmniej poinformowała mnie o tym, że to bezpłatny staż, a nie zawracała mi "gitary" dopiero na jakiejś rozmowie :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet mi nie mów o spóźnionej pensji ... ja raz czekałem na pensje 3 miechy ... bo pracodawca miał inne wydatki ... ale w końcu ubłagałem ... to jest chore by się upominać o swoje ... ;/ i do tego mają jeszcze pretensje, to może lepiej by nas zwolnili a firma ogłosiła upadłość :P

    OdpowiedzUsuń