poniedziałek, 12 listopada 2012

Brak motywacji do pracy.

Jak tam po weekendzie?
Nabraliście sił na nowy tydzień?

Siedzę w swojej "ulubionej" pracy, i jestem wkurzona, bo nie dostałam jeszcze pensji, nikt nie dostał.
Wypłata powinna być do 10, skoro 10 wypadał w sobotę pieniądze powinny być w piątek na koncie, ale nie nie było.
Co to kogo obchodzi, że ludzie mają opłaty, zobowiązania, raty, mieszkanie do opłacenia, telefony.
A ty człowieku kombinuj skąd tu wziąć.
Zawsze było 8, czasem 9 a tu tyle dni już opóźnienia?

Czytając Wasze komentarze, naszła mnie refleksja na temat moich prac. I powiem Wam, że miałam dwie prace, które lubiłam.
Należała do nich moja pierwsza praca. Ludzie byli super, atmosfera taka, że aż z przyjemnością szłam do pracy.
Gdyby nie to, że po paru miesiącach, z pół etatu ja i jeszcze 2 osoby chciały przejść na cały etat a nie było niestety miejsc, to bym tam może pracowała.
Moja druga praca, też była bardzo fajna. Dobra płaca, warunki, ludzie, no może poza panią manager, która po ponad roku pozmieniała ludziom warunki i z umów o pracę, mieliśmy zlecenie, oraz ze stałej podstawy, zrobiła system premiowy.
Cały nasz dział prawie odszedł oprócz jednej osoby, a pani manager wraz ze swoimi głupimi pomysłami, została wyrzucona. Nie tylko dlatego, że nic nie robiła, ale również dlatego, że prawie nic nie ogarniała z rzeczy, które do niej należały, spóźniała się do pracy, i kliencie na nią się skarżyli.
Szkoda, że tak późno, ale lepiej późno niż wcale, jednak gdyby nie to, pewnie dalej bym tam pracowała.

Chodzę na te rozmowy i nic, pracodawcy nie są w stanie ludziom nic zaoferować.
Chcą aby pracownik był wszechstronny, był grafikiem, marketingowcem, sprzedawcą i najlepiej jeszcze programistą w jednym, umiał angielski, włoski i niemiecki.
Nie, nie przesadzam bo trafiam na takie właśnie ogłoszenia.
I się zastanawiam skąd oni wezmą takich ludzi, którzy właśnie to wszystko będą spełniać.
Wiadomo, że człowiek od wszystkiego jest od niczego. Nie można być we wszystkim dobrym

Mam paru znajomych, którzy pracują w dużych międzynarodowych firmach. Pomyśleć można, że zarabiają kokosy a tak na prawdę nie jest.
Ciągle są jakieś cięcia kosztów, firmy na wszystkim oszczędzają.
Ludzie już nawet nie pamiętają kiedy ostatnio mieli jakieś szkolenia, a kiedyś były często.
Dodatkowo firma opłacała w 70% język obcy, nawet studia. Teraz nic.
A wymagania wzrosły tak, że pracują nawet jak przyjdą do domu...

Oczywiście ja jak i pewnie większość z Was, jest w stanie się poświęcić pracy.
Pracy się nie boję, bo zdarzało się, że pracowałam po 10, czy 12 h, ale żeby jeszcze być za to odpowiednio wynagrodzonym, żeby mieć jakieś benefity. Gdybym miała pracę, którą lubię, która sprawia mi radość, nie tylko psychiczną, ale i finansową nie byłoby problemu abym oddała się pracy.
 Pewnie większość z Was również :-)
Pozdrawiam!


2 komentarze:

  1. Powiem Ci że ja w tym tyg nabrałem siły, byłem na jednej rozmowie ale lepsze to niż nic. Jak się dostane to na start 1700 Brutto + premie.

    Dobra ale dla zachęty dostałem jeszcze jeden telefon, że mam oczekiwać tel. od dużej korporacji i wiem że na start dobrze płacą, a do tego jeszcze z urzędu pracy jakaś rozmowa będzie.

    Miejmy nadzieję że dobrze się sprzedam i wybiorą to właśnie mnie a nie jakieś tam wymówki, bądź tradycyjnie mamy innego kandydata z lepszymi możliwościami itp.

    OdpowiedzUsuń
  2. To życzę Ci powodzenia! :))
    Trzymam kciuki aby zadzwonili.
    Fajnie jakby z tą korporacją wszystko się udało :)

    A co do tej pensji 1700zł + premie, ciekawe jakiej wysokości one są, mówili?
    I czy w ogóle możliwość zdobycia tej premii jest realna.

    OdpowiedzUsuń