środa, 7 listopada 2012

Rotacje pracowników.

Bardzo cieszą mnie miłe komentarze, i chcę podziękować tym, którzy je piszą jak również za to, że czytają mojego bloga :-)

Już środa, jeszcze tylko dwa dni i weekend. Dzisiaj miałam taki kocioł w pracy, że nie zajrzałam nawet do żadnych ogłoszeń.
Ale tak to jest jak człowiek oprócz swojej pracy wykonuje jeszcze pracę innych.

Już wiem jak spędzę dzisiejszy wieczór, na wertowaniu ogłoszeń.

Oglądam różne fora, czytam wasze posty i czasem aż wierzyć się własnym oczom nie chce.
Dzisiaj natrafiłam na jednym z forum na wypowiedź o pracy D2D.
Dziewczyna wysłała CV, dosłownie po chwili otrzymała e-maila z odpowiedzią, że jest zaproszona na rozmowę. Oczywiście w ogłoszeniu nie było napisane nic na temat pukania od drzwi do drzwi, ale okazało się, że to jednak to.
Zauważyłam, że wszystkie firmy, które mają duży przemiał ludzi tak właśnie działają.
Ledwo człowiek wyśle aplikację, a w ciągu paru minut dostaje telefon zwrotny.
Sama kiedyś tego doświadczyłam.
Po wysłaniu CV dosłownie w 5 min telefon z zaproszeniem na rozmowę.
Aż się zdziwiłam. Przecież w tak krótkim czasie nie da się przejrzeć profilu kandydata.
Ale... jak się okazało na miejscu to jednak rotacja była ogromna.
Co tydzień robili szkolenia dla nowo przyjętych. Co tydzień, ktoś odchodził, i przychodził.
Taka firma nigdy nie będzie dobrze prosperować nie mając stałej załogi.
Ale czemu tu się dziwić jak stałej pensji nie było tylko czysty system prowizyjny.
Ktoś kto sam się utrzymuje albo ma rodzinę nie może pozwolić sobie na tego typu pracę.
W większości tak działają firmy typu : call center, akwizycja, przedstawiciele handlowi.
Niestety jednak większość ogłoszeń nie ma w swoim opisie tego, że system jest prowizyjny.
A jeżeli już jest napisane to w ten sposób : "pensja uzależniona od wyników".
W takim przypadku na 80% nie macie podstawy tylko czystą prowizję. (choć zdarzają się wyjątki, że podstawa jakaś tam maleńka jest)

Więc nie dajcie się wrobić w żadne akwizycje typu chodzenie po domach i proponowanie dekoderów, albo stanie na ulicy w centrum miasta i wciskanie ludziom plastrów oczyszczających z toksyn na stopę.



5 komentarzy:

  1. No tak nie do końca z tym "wynagrodzenie uzależnione od wyników", że nie ma żadnej podstawy. Podstawa jest, tylko marna - do której można dorobić sobie niezłą prowizję.
    Pracowałam w 2 CallCenter dwóch operatorów komórkowych i u jednego wynagrodzenie podstawowe na godzinę może nie było jakieś rewelacyjne, też i nie najmniejsze. Za to na prowizji za sprzedaż usług, telefonów, abonamentów można było zarobić naprawdę nieźle. Rekordzista w okresie świątecznym do podstawowej pensji dorobił około 5000 zl prowizji... Chciałabym tyle zarabiać... :P Są osoby, które mają talent i odpowiednią "gadkę" i naprawdę w takiej pracy mogą zwojować świat.

    W drugim CallCenter podstawa za godzinę była nieco wyższa niż w pierwszym, ale system prowizyjny to była jakąś porażką, bo za podpisanie umowy dostawało się dosłownie niecałą złotówkę (0.89 zl)... Można było sobie tym podetrzeć za przeproszeniem d..

    Żałuję, że praca w pierwszym CallCenter się skończyła, bo pewnie do dzisiaj bym tam pracowała - może ja nie byłam jakimś wybitnym talentem w sprzedaży telefonów i różnych innych internetów, ale zawsze około 2 tys można było wyciągnąć :)

    Z jednym zdecydowanie się zgadzam - prace ludzi, którzy chodzą od drzwi do drzwi, to najbardziej niewdzięczna praca na świecie. Nie dość, że człowiek chce uczciwie zarobić pieniądze, zaproponować często nienajgorszy produkt, to ludzie (potencjalnie klienci) potrafią być naprawdę okropni i przykrzy, zanim jeszcze usłyszą co druga osoba ma do powiedzenia. Zamknąć drzwi przed nosem, nabluzgać, zwyzywać.

    A sama praca czysto prowizyjna, jak agent ubezpieczeniowy - kto co lubi, ale nie dla mnie taka praca. Niech mi się coś stanie, złamię nogę, zachoruję i nie będę mogła pracować przez jakiś czas. Masakra - kasy nie będzie, rachunków z czego opłacić też nie, nie mówiąc o tym, że trzeba też czasem coś do gara włożyć...

    Pozdrawiam :)
    P.S. Bardzo ciekawy temat dzisiaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. to ja akurat się spotkałam z czym innym :-) a mianowicie, że nie ma żadnej podstawy sama prowizja.
    Czasem jak nie było nic w ogłoszeniu odnośnie wynagrodzenia dzwoniąc mówili: "że u nas jest tylko system prowizyjny, czy odpowiadają Pani takie warunki" I to w sumie było ok. Bo ludzie dowiadywali się o tym od razu i mogli zdecydować czy chcą iść na rozmowę czy też nie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ps.5000 tys prowizji to nieźle :) to musiało być na prawdę dobre CC bo większość wiadomo ile płaci.
    Koleżanka kiedyś poszła na rozmowę, gdzie miała umawiać spotkania dla handlowców.
    I nie miała żadnej podstawy nawet 300 zł, tylko sama prowizja. Chyba musiała by umówić z 1000 tys spotkań żeby dostała jako taką pensję.

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, ale to była jednorazowa akcja z tą prowizją ;) Przeciętniak zarabiał około 1500, najlepsi około 3000 (razem z podstawą)

    A taką pracę czysto prowizyjną też miałam - przypomniało mi się :D Miałam dzwonić po ogłoszeniach z gazety o sprzedaży mieszkań osób prywatnych i proponować im usługi naszego biura nieruchomości. Za 1 umówione spotkanie miałam dostać 10 zl - poszłam tam raz i nigdy więcej, mimo, że ponoć jak na pierwszy dzień nie najgorzej mi poszło :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój kolega pracował w biurze nieruchomości. I nie miał żadnej podstawy.
    Miał tylko prowizje ze sprzedaży mieszkania.
    Co najlepsze zawsze myślałam, że z takiej sprzedaży ma te 2 tysiące , a co się okazało miał z 300- 400 zł ;) praca różna czasami nawet o 23 wracał. Wytrzymał tylko miesiąc.
    Ale powiedział, że to też zależy od agencji niekiedy jest jakaś tam mała podstawa, żeby człowiek chociaż bilet sobie mógł kupić.

    OdpowiedzUsuń