piątek, 2 listopada 2012

Praca poniżej kwalifikacji

Większość osób pewnie ma wolne, a ja siedzę w pracy.
Na wstępie chciałabym podziękować, tym którzy czytają mojego bloga, i tym którzy komentują.
Dziękuję :-)

Ostatecznie jeszcze nie podjęłam decyzji, kiedy się zwolnię ale wiem, że zrobię to niedługo.
Chyba wam nie pisałam, ale w poniedziałek idę na rozmowę rekrutacyjną.
Jestem baardzo ciekawa co mi zaoferują, jakie będą pytania, czy będą coś sprawdzać.
Ale lepiej nie będę tego rozważać, bo i tak mi to nic nie da, napiszę Wam w poniedziałek.

Dzisiaj opowiem, o mojej kolejnej przygodzie, w jednym z banków.
W sumie nie wiedziałam na co się porywam, potrzebowałam pracy, wysłałam więc swoje CV.
Na wstępie zaznaczę, że spodziewałam się czego innego i przeżyłam wielkie rozczarowanie.
Po pierwsze z ogłoszenia wynikało, że będę zajmowała się zupełnie czymś innym niż przedstawiono mi na spotkaniu.
Po drugie budynek, w którym mieściła się firma super, pierwsza klasa, od razu pomyślałam, to firma też nie może być niczego sobie.
Ładnie z zewnątrz, wewnątrz jeszcze lepiej, na dole portiernia, wjechałam elegancką windą na górę, wysiadłam, idę długim korytarzem, napotykam drzwi, wchodzę... a tam jakieś jedno wielkie call center.
Duchota, smród potem, głośno jak na dyskotece, ale idę dalej myśląc, że może są jeszcze inne pomieszczenia. Pytam się dziewczyny, może w moim wieku, może młodszej, że szukam pani X, bo byłam umówiona na rozmowę. Okazało się, że to ona...Okej.
Zaprowadziła mnie do pokoju, z stołem na środku, krzesłami i brudną ścianą. Poszła po moje Cv, i przyszła z jakąś inna dziewczyną, wzrostu chyba 1,40.
Pomyślałam, gdzie ja jestem co ja tu robię? Ale uznałam, że poczekam i się dowiem.
Rozmowa jak rozmowa standard, jakieś głupkowate pytania na skojarzenia, i rozmowa o warunkach i finansach.
Co miało należeć do moich obowiązków?
Dzwonienie do ludzi i umawianie spotkań dla przedstawicieli handlowych.
( w ogłoszeniu było co innego, widać mocno je podkolorowali). Doszło do finansów. UWAGA DRASTYCZNE! 1200 zł plus prowizja 5zł brutto jeżeli umówi się spotkanie z 50 osobami, jak ze 100 to 7zł brutto. itd...
Nie 7 zł brutto od 1 osoby tylko 7zł brutto za 100 osób.
Usłyszawszy  powiedziałam, że po pierwsze aplikowałam na inne stanowisko, a po drugie, że powinny się wstydzić proponując takie stawki ludziom. Za tą prowizję, nawet na obiad nie starczy.
Wstałam podziękowałam i wyszłam.
Panie miały miny lekko nietęgie. A to chyba ja powinnam mieć nietęgą po tym co usłyszałam.

Po tym zdarzeniu każde ogłoszenie analizuję, czy to aby na pewno nie jakieś call center, albo innego bagno tego typu. Ogólnie to co się tam działo to mogę powiedzieć, że pracują tam chyba ludzie o mocnych nerwach, bo ja nie wytrzymałabym ani chwili.

Pozdrawiam ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz