czwartek, 8 listopada 2012

Ceny rosną pensje stoją w miejscu.

Wysłałam dzisiaj już parę CV, w tym natrafiłam na 5 ogłoszeń, gdzie w aplikacji trzeba było napisać preferowane zarobki.
Zawsze przy tym punkcie jest chwila zawahania, ile napisać.
Jak za mało uznają, że się człowiek nie ceni, jak za dużo to go odrzucą.
Chociaż pewnie szukają tych co chcą mniej.
Uważacie, że powinien być taki punkt w ogłoszeniu o zarobkach?

Osobiście uważam, że to pracodawcy w ogłoszeniach powinni zamieszczać kwotę jaką oferują lub chociaż przedział. Do polski chyba jeszcze to nie dotarło bo w USA większość ogłoszeń ma ten dopisek.

Przy okazji znalazłam ten artykuł, mówiący ile w Polsce się zarabia.
http://m.money.pl/wiadomosci/artykul/ile;naprawde;zarabia;sie;dzisiaj;w;polsce;rzeczywistosc;jest;czarniejsza;niz;pokazuja;statystyki,225,0,1182689.html
Zgadzacie się z tym?
Ja uważam tak. Na podstawie informacji, które czytam, na podstawie rozmów ze znajomymi, na podstawie wypowiedzi ludzi stwierdzam jedno:
Pensje w górę nie idą, natomiast ceny w sklepach są coraz większe.
Jedzenie jest coraz droższe, pamiętam jeszcze jak kiedyś robiłam prawie cały wózek zakupów, że cała lodówka była w jedzeniu i płaciłam o połowę mniej niż teraz.
Teraz robiąc zakupy, mam połowę lodówki zapełnioną  a pieniędzy wydaję dużo więcej...
Iść do sklepu po kilka produktów, raptem bułki, serek, pomidory, wędlina nie ma już 50 zł w portfelu.
Szara rzeczywistość.




6 komentarzy:

  1. Mówisz o jedzeniu .. dziś robiłem zakupy i co 200 zł nie moje ... ... a gdzie jeszcze auto benzyna itd.

    Ja już zakupy to robię w Lidlu, biedronce, Tesko, Auchan... i patrze na promocje ... bo to co się dzieje to tragedia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat odniosłam się do jedzenia, a co do reszty szkoda mówić. Czynsz telefon, karma miejska/ lub benzyna, rachunki...
    Ja też patrzę tam gdzie są promocje.
    Mięso jest strasznie drogie. A jak już by chciało się robić kuchnię chińską, te wszystkie sosy, specjalne makarony, przyprawy, strasznie drogo kosztuje. Już nie mówiąc jakby chciało się samemu sushi zrobić heh. To ponad 100 zł kupując wszystkie niezbędne produkty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z pełną siatką za 50 zl wychodzę z biedronki kupując.... papier toaletowy, ręczniki papierowe kuchenne i chusteczki do nosa - po prostu zajmują dużo miejsca w siatce :P
    Niestety życie jest coraz droższe, pensja wcale nie większa, a jeszcze na koncie po tym jak dostałam wypłatę dzisiaj łzy mi w oczach stanęły, bo mój "cudowny" szef chyba się pomylił i nie dostałam premii... Nie jest to nawet 4-cyfrowa kwota przez to :(
    Jak tu żyć? Już nie tylko o jedzenie się rozchodzi, bo i w jakimś gorszym miesiącu można przeżyć na kanapkach i ziemniakach i ryżu... A gdzie do tego chemia? Czynsz? Inne rachunki typu internet, telefon, bez których w dzisiejszych czasach nie da się przeżyć (chociażby po to, żeby szukać nowej, lepszej pracy :P )
    Tragedia...
    Przepraszam, że się tak żalę tu na Twoim blogu, ale jakoś pisanie przynosi mi ulgę, a w życiu prywatnym i zawodowym jakoś nie mam komu się zwierzyć z zawodowych problemów.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spoko, gdzieś trzeba się wyżalić. Ja dlatego właśnie napisałam bloga. Bo ile w końcu można to mówić najbliższym ;)
    Jejku nie mów, że nie dostałaś nawet 1000 zł :o
    Na Twoim miejscu poszłabym do szefa, i zapytała się o swoją premię. To Twoje pieniądze, które zarobiłaś.
    Ja jeszcze nie dostałam wypłaty, ale już mam wyliczone, ile mi zostanie po kupnie jedzenia, opłaceniu wszystkiego itd... może mi starczy na kupienie sobie książki, którą chcę już od 2 miesięcy, ale zawsze wypadały NAGŁE wypadki i pensji nic nie zostało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lili chcąc nie chcąc musisz mieć 1500 Brutto daje to 1120 netto pod warunkiem że jest to umowa o pracę i nie miałaś tzw. manka ... jeśli w tej branży coś takiego jest.

    OdpowiedzUsuń
  6. Manka płacimy na bieżąco i nie jestem zatrudniona na cały etat, więc 1500 brutto mnie nie obowiązuje.
    Spytałam dzisiaj szefa, gdzie do cholery moja premia (może trochę łagodniej... :P ) a ten powiedział, że mu się przypomniało, że w miesiącu wrześniu (!!!) czegoś tam nie zrobiłam i postanowił mi odebrać premię za październik... Jak się go spytałam, co takiego zrobiłam, albo czego nie zrobiłam, to powiedział, że on nie pamięta, bo to dawno temu było... Żal tyłek ściska.Ja osobiście sobie nie przypominam, żebym zawiniła aż tak bardzo w jakiejś sytuacji, żeby mi można było premię odebrać, ale co mam zrobić? Mam go pobić?
    Czy w ogóle można tak "karać" w bieżącym czasie, za jakieś (niewiadomo jakie) sprawy, które powinnym być uregulowane w poprzedniej pensji? Gapowe się powinno płacić, skoro mu się ciut za późno przypomniało...

    OdpowiedzUsuń