wtorek, 30 października 2012

Witamy, ale wybraliśmy innego kandydata

W "natłoku" pracy, postanowiłam, że podzielę się z wami kolejną z moich historii.
To było w bieżącym roku. Ktoś z headhunterów czy agencji, do której kiedyś składałam aplikację odezwał się do mnie, w celu przedstawienia mi oferty pracy jaką dla mnie ma.
Dostałam cały opis co miałabym robić, jakie są wymagania itd, i miałam dać znać czy jestem zainteresowana. Uznałam, że nic mi nie szkodzi więc wysłałam potwierdzenie, i dostałam odpowiedź zwrotną z informacją o spotkaniu.
Praca dotyczyłam pracy w jednej z firm developerskich.
Na spotkanie dotarłam o umówionej godzinie. Czekałam jeszcze ok 20 min na pana szefa, który miał się zjawić na rozmowie. On oczywiście nie musiał być punktualnie bo i po co.
Przyszedł. Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Był gburowaty i nie miły. Ale pominę to.
Pytał się o moje doświadczenie o to i o tamto, a potem zszedł na tematy w ogóle związane z niczym ;) . Opowiadał mi jakieś swoje historie z życia ( nie wiem po co) pytał mnie o jakieś sprawy związane z budowaniem nowych mieszkań i tak dalej. Rozmowa trwała dobrze ponad godzinę.
Nic z niej nie wynikło, miałam czekać na telefon. Telefon dostałam z zaproszeniem na kolejną rozmowę.
Co się okazało na rozmowie znowu był ten sam facet, i znowu się spóźnił.
Patrzył się mnie jakby pierwszy raz mnie na oczy widział. I uderzył w gadkę, znowu nie mającą nic wspólnego z tematem. Znowu opowiadał o sobie jakieś smuty za przeprszeniem.
W pewnej chwili zastanowiłam się, czy to on się ubiega o pracę czy ja.
Po jakiś 40 min zaczął mówić o pracy, o tym czy zdaję sobie sprawę co bym tu robiła to i tamto.
W pewnej chwili wszedł jakiś Pan. Okazało się, że to szef działu, przywitał się a ja zostałam przedstawiona jako NOWA koleżanka. Wypytał mnie się o moją karierę, i powiedział "Witamy na pokładzie" Ucieszyłam się bo w sumie ta praca mi odpowiadała, i zarobki również.
Szef działu po 20 min rozmowie wyszedł, pożegnał się, a pan smutas dodał jeszcze parę słów od siebie i powiedział "To my się jeszcze odezwiemy, bo mam jeszcze dzisiaj 4 innych kandydatów"

Hm... najpierw mówią, że witają mnie na pokładzie, przedstawiają jako nową koleżankę a potem mówią, że mam jeszcze czekać na telefon?
W każdym razie, czekałam na telefon i doczekałam się. Pan oznajmił, że został wybrany inny kandydat, zapytałam się co zadecydowało o tym, że się nie dostałam, skoro mówił mi na rozmowie co innego? Odpowiedział, że nie musi mi się tłumaczyć. SZOK.

I na tym rozmowa się skończyła :-)
Nie życzę wam takich sytuacji. Jeżeli na samym początku tak traktują ludzi, to całe szczęście, że jednak tam nie pracuję.

Pozdrawiam.

3 komentarze:

  1. Szara Polska rzeczywistość ... ja czasem nawet nie idę na rozmowę bo już nie raz się przekonałem że to co piszą na forach, albo obiecują gruszki to jest prawdą bądź fikcją. ...

    życzę ci sukcesów w znalezieniu tej odpowiedniej pracy

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za masakra, jak można tak kogoś w ogóle traktować? Nie pojmuję.
    Do Ciebie się chociaż odezwali... Ja też byłam raz na takiej rozmowie w recepcji hotelu (dość znanego i wielogwiazdkowego - wydawało by się, że poważna firma, poważnie traktująca ludzi). Zaproszono mnie nawet na dzień próbny, który moim zdaniem przeszłam pozytywnie. Z resztą reszta pracowników też była ze mnie zadowolona (po co mieliby kłamać? ). Już prawie brali ze mnie miarę na moją własną garsonkę w hotelowych barwach, prawie, że grafik ustalali. Na koniec dnia powiedziano mi, że się ze mną skontaktują i powiedzą od kiedy zaczynam, podpisuję umowę itp.
    Na telefon czekałam 2 dni.... Po 3 dniu głuchej ciszy w telefonie, zaczęłam szukać nowej pracy i o dziwo znalazłam nowo wklejone ogłoszenie z tego hotelu na to samo stanowisko, o które starałam się ja. Byłam w szoku, że jak tacy poważni ludzie mogą odprawić taką dziecinadę, żeby nawet nie zadzwonić, że z jakiegoś tam powodu mi dziękują, ale nie nawiążemy współpracy.
    Napisałam im maila z "podziękowaniem" za ludzkie traktowanie kandydatów na to stanowisko :) (oczywiście nie odpisali, a szkoda... )

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku.. na prawdę mi też się w to wszystko nie chce wierzyć... zrobili z Ciebie jednodniową darmową siłę roboczą i pewnie nawet Ci za to nie zapłacili. Też byłam kiedyś na dniu próbnym w jednej z firm, oczywiście siedziałam tam całe 8h i nikt mi za to nie zapłacił. Powiedziałam sobie już nigdy żadnych darmowych dni próbnych! Nie można dać się wykorzystywać, koniec.
    Potem zawsze jest taki szok, że dlaczego jednak się nie dostałam, przecież mówili, że wszystko jest ok. Może lepiej w to nie wnikać, żeby się bardziej nie denerwować.Ludzie są jednak bezczelni...

    OdpowiedzUsuń